Proste życie
25/08/2023O tym, co to znaczy LEPIEJ
01/10/2023Bywa trudniej. W chwilach, gdy nie jest łatwo lub prosto.
Choćby nie wiem jak mocno chciałybyśmy iść przez życie w określony sposób, to czasami nie możemy zrobić takich kroków i tylu kroków, jakich i ile w danej chwili pragniemy. Dlatego, że otaczają nas bliscy naszym sercom ludzie albo dlatego, że nie posiadamy jeszcze umiejętności bycia w cierpliwości i w prawdzie.
Dziś zastanawiam się właśnie nad tym.
Nie posiadam takiej umiejętności na stałe, aby zawsze robić to, co chcę, jak chcę, kiedy chcę. Tak jest. Taka jest moja rzeczywistość. Czasami, gdy się głębiej nad tym zastanowię, to wiem, że w zasadzie to byłoby proste. Bywało przecież niejednokrotnie tak, że jednak robiłam coś dokładnie wtedy, gdy tego chciałam i dokładnie tyle, ile chciałam. Przecież można zrobić coś całkowicie tak, jak się chce.
Zdarza się i tak, że zanim przyjdzie impuls, który krzyczy do mnie, że mogę to zrobić TERAZ, mam jakieś zaćmienie. Czuję ciężką mgłę spowijającą zdolności dedukcji i wsłuchiwania się w puls mojego serca. Wtedy wiem, że do głosu dopchał się nieaktualny dziś nawyk i stare podejście.
Wyskakuje jak Filip z konopi i zaskakuje mnie swym nachalnym i nietrafionym twierdzeniem. Zbyt łatwym, wyciągniętym z podręcznej kieszeni umysłu, gdzie upchane było ze stosem innych połamanych rupieci. Mija jakiś czas, a ja dochodzę do spóźnionego wniosku, że ta droga nie do końca była dobra dla mnie.
W decydującym momencie jednak tego nie widzę. Nie czuję. Nie od razu.
Nazywam to brakiem umiejętności naturalnego widzenia mojej prawdy, tej, która jest aktualna tylko dla mnie. Nie dla innych. Nie ma takiej potrzeby. Każdy ma swoją prawdę, którą należy odkryć, aby nie błądzić. Ty też ją masz.
Szukam powodów, tropię wnioski.
Czyż powodem tego zawieszenia pomiędzy myślą a reakcją jest to, że kiedyś przez lata naprawdę rzadko robiłam to, co chciałam? I teraz sama siebie z sennym przyzwoleniem sprowadzam na manowce? I zanim się zorientuję i zanurzę w świadomości, a synapsy uczuć, chciejstwa i doświadczenia złapią się na łączach, TO już się dzieje. Niestety nie zawsze tak, jak tego chcę. Cóż za irytujące zdarzenia i przypadki! Nauczanie początkowe się włącza, by znów zacząć od nauki alfabetu i liczenia do dziesięciu. To może być (ponownie) dobry start.
Cóż, wniosek jest jeden: jeszcze za mało poćwiczyłam życie, nie nadpisałam nowych nawyków i jadę na automacie. Proces zaprojektowania aktualnego oprogramowania potrzebuje czasu i uważności, nie przeskoczę tego.
Istotne jest to, aby ćwiczyć obserwowanie, refleks i zaufanie do siebie, które prowadzą do pewności. Bez tego ani rusz, by w końcu robić w zgodzie ze sobą to, co chcę, ile chcę i jak chcę.