
W jaki sposób lubimy coś robić
20/05/2024
Prawda o (nie)wiedzy
10/06/2024To ja - mama
Dziś dziękuję za to, że JESTEM MAMĄ. Bycie mamą to dla mnie najważniejsza i najtrudniejsza rola w życiu. To przyjemność, uważność, miliony podjętych decyzji, czujność, miłość, nauka, pokora, lęk i ogromne wyzwania.
"Najlepsza" mama
Kiedyś, gdy myślałam o swoich dzieciach, jeszcze tak zupełnie na luzie, bo nie było ich na świecie, to widziałam gromadkę uśmiechniętych, wesołych dziewczynek i chłopców. Tak, było ich kilkoro. Wyobrażałam sobie, że wszystkie są podobne do siebie, zachowują się niemal tak samo, kładą się spać o tej samej porze, to samo jedzą, zawsze są zadowolone i zdrowe, dobrze się uczą, są mądre, grzeczne, spostrzegawcze, otwarte i bardzo przyjazne. I naprawdę dużo się śmieją! Widziałam całą masę pozytywnych wyidealizowanych cech dziecięcych, bo przecież ja będę najlepszą mamą, więc dzieci też będę miała najlepsze.
Dziś nie wiem co znaczy słowo "najlepsza". Jest dla mnie zbyt obciążające, głuche i ograniczające. Rzeczywistość w tym maminym świecie, ku memu zaskoczeniu, okazała się nieco inna. Mam dwójkę dzieci, więc napiszę o sobie i dwójce dzieci. Troszkę wiem jak to jest mieć jedno dziecko, bo przez trzy lata miałam jedno, a potem już zawsze dwójkę. Wiem na pewno, że to jest zupełnie inaczej. I zapewne diametralnie inaczej jest być mamą trójki, czwórki czy piątki dzieci. Wiem, że bycia mamą uczyłam się między innymi z obserwacji relacji, zachowań, słów, gestów, uczuć pomiędzy moimi rodzicami, a ich mamami. Zapewne tak miała większość z nas Kobiet. Najwięcej jednak wzięłam chyba z relacji mojej mamy ze mną.

Bycie mamą
Ileż to razy jako nastolatka mówiłam sobie, że ja na pewno nie będę TAK traktować mojego dziecka. Że będę postępować zupełnie INACZEJ. I to "inaczej"dotyczyło naprawdę wielu obszarów mojego nastoletniego wtedy życia oraz moich relacji z mamą. Tu również rzeczywistość okazała się, ku mojemu ponownemu zaskoczeniu, niejednokrotnie odmienna od oczekiwań.
Droga, którą przeszłam, aby dziś świadomie cieszyć się rolą mamy już nie nastolatków nie była łatwa. Popełniłam bardzo dużo błędów. Wciąż je niestety popełniam, bo rozwijam się i doskonalę swoje kompetencje przecież każdego dnia. Przez lata bycia mamą uczyłam się patrzeć na moje dzieci, jak na osobne jednostki, gdzie każde z nich jest zupełnie inne, ma inne priorytety, charaktery, oczekiwania, cele, temperamenty. Uczyłam się dostrzegać to wszystko, zaakceptować i szanować. I uczę się dalej, bo moje dzieci wciąż się zmieniają i ja się zmieniam.
Permanentna nauka
Uczyłam się widzieć w nich ich prawdziwy potencjał, talenty, ograniczenia i lęki, aby móc wesprzeć, pomóc, chwalić, cieszyć się razem z sukcesów, czasami popchnąć do przodu, dodać odwagi lub wyhamować.
Uczyłam się okazywać uczucia i emocje, te prawdziwe, nie udawane. Mówić o tym, które ich zachowania mnie zachwycają, które smucą, które dają niepewność, które powodują radość, a które zdenerwowanie. I mierzyłam się z tym, że każde z nich może odbierać moje komunikaty zupełnie inaczej, po swojemu.
Uczyłam się ich nie porównywać, do siebie nawzajem, do rówieśników, do rodziny, do dzieci znajomych, bez względu na to czy coś wychodziło im lepiej lub gorzej, czy więcej, czy mniej, czy bardziej, czy wcale. Stwierdziłam jednocześnie, że to bardzo trudna lekcja dla mnie.
Uczyłam się Miłości do moich dzieci, która ewoluowała przez lata i przybierała różne formy, barwy, stany, głębokości, choć zawsze była bezwarunkowa, bezbrzeżna i bezkresna i tak ogromna, że nie potrafię jej wyrazić słowami ani czynami.
Uczyłam się bycia dobrą mamą dla moich dzieci. Wyrozumiałą, akceptującą, pełną ciepła i czułości, wesołą, zdecydowaną i konsekwentną, otwartą, chętną, gotową na wszystko jeśli jest taka potrzeba, szczęśliwą, jednocześnie z szacunkiem do samej siebie, swojego wolnego czasu, swoich pasji i zainteresowań. Często wychodziło mi zupełnie na odwrót lub nie wychodziło wcale.
Uczyłam się bycia mamą nie najlepszą na świecie, kiedy zrozumiałam, że jestem najlepszą mamą dla moich dzieci. Uczyłam się zrzucić z ramion ciężar ścigania się z najlepszymi, aby móc z jeszcze większą czułością wykorzystać swoje ramiona do przytulania.
Uczyłam się mówić KOCHAM swoim dzieciom, bo tego kiedyś nie umiałam.
Uwielbiam być mamą moich dzieci
Jest to dla mnie ogromny dar.
Dziś jestem o wiele bardziej świadoma tego, jakie ja jako mama mam ograniczenia, jakie mam talenty, kiedy się zatrzymać, kiedy pognać brawurowo do przodu, jak rozmawiać i słuchać, kiedy odpuścić, a kiedy uparcie trzymać kurs.
I po latach stwierdzam, że mylę się wciąż. Błądzę czasami jak dziecko we mgle, a nie odpowiedzialny dojrzały człowiek. I popełniłam błędy. I uczę się niestrudzenie, każdego pojedynczego dnia. Ale jedno na całe szczęście się nie zmienia - jestem mamą moich dzieci!
Liczba komentarzy: 2
Mam podobnie, choć nie umiałabym tego tak opisać. Moje dzieci to moje skarby. A ich przyjście na świat – to najważniejsze wydarzenia w moim życiu.
I ja kocham swoje dziecko. Uczę się od niego, ale też staram się uczyć go życia. A jak wiemy, życie łatwe nie jest…