Korzystny sen
02/12/2023Puszcza Białowieska – klejnot polskiej przyrody
09/12/2023Gdzie i jak jestem?
Ostatnimi dniami zastanawiam się dość intensywnie nad tym, gdzie jestem i dlaczego akurat tutaj? Chodzi mi o miejsce, czas, okoliczności i o to, co robię lub czego nie robię, jaka jestem, co lubię i dlaczego tak właśnie wygląda moje życie. I jak mi w nim jest?
Ameryki nie odkryję.
Jednak odważnie stwierdzę, że to, jak postrzegam dziś świat w dużej mierze zależy od mojego dzieciństwa i od skomplikowanych wzorów z wieloma niewiadomymi, którymi zostałam zaprogramowana. Moja rzeczywistość zależy również od tego, jaką pracę wykonałam w ostatnich latach, aby niektóre z tych wzorów przełamać, zmienić, wysłać w kosmos, a niektóre pozostawić. To mój rozwój i zaglądanie do swojego wnętrza, uczenie się siebie na nowo, odkrywanie tego, kim naprawdę jestem.
Śmiem również twierdzić, że miejsce, w którym dziś jestem jest konsekwencją moich wcześniejszych decyzji i wyborów. Tak. Dziś biorę za nie odpowiedzialność. Nikt mi niczego nie narzucał, nie zmuszał, a jeśli nawet, to ja wyraziłam na to zgodę. Nie mówię, że w pełni świadomą. Nawet w sytuacjach, gdy buntowałam się w środku, bo zupełnie mi coś nie leżało, to jednak wkładam te przyciasne buty i szłam dalej przez życie.
Nie chcę.
Nawet gdybym chciała, aby dziś niektóre obszary mojego życia wyglądały inaczej, to tak naprawdę tego nie chcę. Sprzeczność? Nie. Dlaczego? Bo przyjmuję je takimi jakimi są, a są przecież dlatego, że kiedyś podjęłam taką, a nie inną decyzję. I oczywiście, że dziś pewnie w wielu kwestiach zdecydowałabym inaczej, ale przecież dzisiaj moje doświadczenie i świadomość są inne niż wiele lat temu, więc nie ma czego roztrząsać. To tak, jakbym chciała porównać jabłko do kuli bilardowej. To droga donikąd.
Dzisiaj.
Dziś nie mogę zmienić tego, o czym kiedyś zdecydowałam. Po prostu. Czasu nie da się cofnąć, a szans powtórzyć. Jednocześnie nauka, którą wyniosłam jest nie do podrobienia. Nie da się jej przyswoić ani zaocznie ani w ciągu jednego semestru. To skarb. To moje dziedzictwo. To lata doświadczeń. To moja duma. I jak się z tego nie cieszyć? Że jestem tu gdzie jestem i taka, jaka jestem.
Dziś nie mogę też zmienić swojego dzieciństwa i dorastania, tego, czym nasiąkło moje serce i umysł. Tego, czego doświadczyłam jako dziecko i jako młoda dziewczyna, która nie za bardzo była zorientowana w tym, o co wszystkim chodzi i dlaczego wszystko jest po złej stronie mocy? I kto ma rację? Nikt mi nie podpowiedział: dziecko słuchaj po prostu siebie. No to słuchałam innych, obserwowałam innych, zazdrościłam innym, chowałam się od innych, uczyłam się od innych i dla innych, nie lubiłam innych, grałam dla innych, uciekałam od innych, uszczęśliwiałam innych, bałam się innych. Zawsze byli wszyscy inni, tylko nie ja.
Dziś jestem tu, gdzie jestem.
I jestem tu, bo właśnie tak wielokrotnie zdecydowałam.
Jeśli idzie o NOWE, jeśli chodzi o obecne dziś szanse, okazje, zdarzenia i o moje decyzje w teraz, odbywa się to już zupełnie na innych zasadach niż kiedyś. Łatwo wciąż nie jest, przyznaję. Czasem polegnę, ale się podnoszę. Dziś po prostu pytam siebie: czy tego chcesz Basiu? Odpowiedź pojawia się bardzo szybko. Najważniejsze to ją zauważyć i uznać jako prawdę. To moment zwrotny, rozdroże. I jeśli chcę - to idę dalej. A jeśli nie chcę, to nie pogrążam się na siłę. Czuję niesamowitą lekkość po tak uczciwym postawieniu sprawy. Uczciwym wobec siebie. Zasługuję na to. Ty też na to zasługujesz.