
Rozmowy
30/12/2024
Zwierzę a człowiek
21/01/2025Przepadłam
Nie raz i nie dwa, a setki już razy, a każdy magicznie pojedynczy, więc znów liczę do jednego: jeden, jeden, jeden... Rozkochałam się w starych książkach!
Kochanie książek i kochanie czynności czytania - to dwie różne rzeczy i dwa inne doznania, oba pozytywne i wynoszące całą mnie pod chmury. Z drugiej strony są to chyba najstarsze, najbardziej stałe i systematycznie zadziewające się przygody w moim życiu. Tak, przygody. Za każdym razem, gdy sięgam po książkę, a o wiele mocniej i głębiej, gdy sięgam po starą książkę - wkraczam w świat czucia wszystkimi swoimi zmysłami. A to jest piękny świat!
I umówmy się
Definicja STAREJ KSIĄŻKI brzmi tak:
+ Książka napisana i/lub wydana przed rokiem 1988 poprzedniego wieku; im bliżej przełomu wieków XIX i XX, tym większe prawdopodobieństwo, że moje serce będzie drżało za każdym pojedynczym razem, gdy wezmę ją do ręki, a łzy miłości wypełnią mi oczy, ale nie po to by płakać, a po to, aby mi przypomnieć: KIEDYŚ GDZIEŚ ISTNIAŁ ŚWIAT I ŻYCIE TAKIE JAK DZIŚ MOJE, TYLKO TROCHĘ INNE, ODROBINĘ.
+ Książka bardzo często nie ma żadnego streszczenia, notki biograficznej ani recenzji na okładce czy obwolucie, więc jeśli nie jest to znana wszystkim klasyka, to nie wiem co i kogo odkryję w środku, gdy rozpocznę tę piękną podróż między wersami.
+ Kartki są pożółkłe, szorstkie, czasem pogniecione, raczej zszyte ze sobą niż klejone, mogą mieć pieczęć biblioteki lub dedykację pisaną wiecznym piórem i co najważniejsze - dotykały ich palce wielu ludzi przede mną, więc mają wpisane w siebie setki niewidzialnych opowieści. Zupełnie jak moje VanNerki!
+ Okładka czasami bywa nie tą oryginalną z dnia wydania, bo stary egzemplarz był uparty i musiał odwiedzić introligatora, by przetrwać do dziś i dotrzeć do mych rąk.
+ Gdy mam więcej szczęścia, to w książce znajdę erratę, która "naprawia" błędy w druku. Od czasu do czasu mym oczom ukazuje się też wypełniona karta biblioteczna z datami jej wypożyczenia i zwrotów, np. z roku 1976 (miałam wtedy 1 roczek!).

Podróżniczki z przeszłości
No powiedz, czyż to nie są cuda nad cudami? Mieć, czytać, wąchać, kartkować, patrzeć i trzymać w rękach takie DZIEŁA! Bo każda pojedyncza stara książka nie musi być "białym krukiem", aby być dla mnie DZIEŁEM! Jej podróż z rąk do rąk na zawsze pozostanie tajemnicą i nikt nigdy nie dowie się w ilu dłoniach była, na ilu stołach leżała, ile twarzy zasłaniała, gdy ktoś zasnął podczas czytania. To dla mnie krystalicznie czyste piękno przeszłości zamknięte w starej książce.
Książki z dawnych czasów były pisane w zupełnie inny sposób niż te dzisiejsze. Nie lepszy ani gorszy, czasem bardziej lub mniej przyjazny niż dziś. Każda epoka, każdy przełom wieków dyktuje swoje warunki nie tylko w pisaniu książek. Ważne dla mnie jest to, czego poszukuję i pragnę niemal dotknąć czytając książkę.
Poszukuję prawdy - napisanej w prosty, dociekliwy i powolny sposób, więc podążam za autorem lub autorką, którzy na pożółkłych dziś kartkach próbowali jej dociec, określić ją na swój własny unikatowy sposób. Podziwiam to i szanuję! I pragnę poznawać wciąż od nowa i wciąż od początku.
Tołstoj i Gandhi
Po przeczytaniu biografii Lwa Nikołajewicza Tołstoja oraz autobiografii Mohandasa Karamćanda Gandhi'ego wiem, że ścieżki poszukiwań mogą być ukryte na dwóch różnych mapach prowadzących do tego samego skarbu – prawdy. Jedna wiedzie przez rosyjskie stepy i mroźne zimy, druga przez indyjskie upały i subtropikalne wilgocie. Choć szlaki odległe, cel ten sam. Obaj, każdy na swój sposób, niestrudzenie poszukiwali prawdy.
Notabene ci szacowni Panowie do siebie pisali. Gdy Tołstoj miał już ugruntowaną pozycję jako pisarz i myśliciel, Gandhi rozpoczynał swoją piękną i trudną drogę. Idee Tołstoja wywarły ogromny wpływ na Gandhiego i jego koncepcję "satyagraha" (trzymanie się prawdy), która opierała się na niestosowaniu przemocy w walce o prawa i sprawiedliwość. I to on w 1909 roku rozpoczął wymianę korespondencji z Lwem Nikołajewiczem.
Krótka lista moich skarbów to:
"W pustyni i puszczy", Henryk Sienkiewicz, 1970
"Lew Tołstoj", Wiktor Szkłowski, 1982
"Absalomie, Absalomie...", Wiliam Faulkner, 1959
"Dzieciństwo ", Maksym Gorki, 1951
"Księga dżungli", Rudyard Kipling, 1957
"Moja Antonia", Willa Carther, 1981
"Limes inferior", Janusz A. Zajdel, 1987
"9 opowiadań", Jerome David Salinger, 1967
"Pożegnanie z Afryką", Karen Blixen, 1969
"Samotny rejs OPTY", Leonid Teliga, 1973
"Dama Kameliowa", Aleksander Dumas (syn), 1960
Przepadłam...
I jakież to jest cudowne!
Liczba komentarzy: 2
Widzę, że znalazłam siostrzaną duszę 🙂 Uwielbiam czytać, w szczególności biografie w starych wydaniach.
O! Witaj siostrzana duszo! Stare wydania tak pięknie pachną prawda? 🙂