„Zbrodnia i Kara”, mój punkt zwrotny
16/12/2023Proste w TUTAJ i w TERAZ
23/12/2023Czy warto zmieniać coś w swoim życiu?
Odpowiedź brzmi: TAK! WARTO!
Najfajniejsze są małe zmiany, bo w trakcie ich przeprowadzania nie ma dużego stresu ani presji. A już po ich dokonaniu - komfort życia często poprawia się dużo bardziej niż bardzo!
Wstaję rano.
Jak pewnie większość ludzi pracy, i robię swoje, po kolei. Prysznic, makijaż, śniadanie, kanapki dzieciom do szkoły, kawa i parę jeszcze innych krótkich czynności. I jak to o poranku – czas ucieka przede mną jak szalony. Boi się mnie? A może myśli, że chcę go złapać i uwięzić? Zatrzymać i zdobyć? Nie, robię swoje.
Kiedyś, z kolejną mijającą poranną chwilą byłam coraz bardziej poirytowana, bo w każdej minucie było już dla mnie już późno! Znasz to? Wciąż za późno! A ja naprawdę nie lubię się spóźniać i nie lubię się spieszyć. Dzieci swoimi czujnymi radarami odbierały mój zły nastrój i nastawienie, i też były poddenerwowane. A ja poganiałam i siebie i ich.
Niby logiczne.
Najgorsze chyba było to, że potem w ciągu dnia, gdy zwalniałam trochę tempo, to uświadamiałam sobie po raz kolejny i kolejny i kolejny, że NIE LUBIĘ PORANNEGO POŚPIECHU! Jest mi źle, kiedy się spieszę i męczy mnie to, kiedy biegam goniąc czas. Czułam, że jest to niesprawiedliwa poranna nagonka na moje naturalne tempo, że zabiera mi cenną energię i dobry humor. I każdego pojedynczego pośpiesznego poranka wiedziałam doskonale lecz jednak nieuchwytnie, że znam rozwiązanie tego problemu. Od lat je znam! Czyżby nigdy wewnętrznie nie dojrzałam do tego, aby zdecydować, że naprawdę chcę zmiany? Aż do tego dnia, kiedy uznałam, że po prostu TERAZ chcę to zrobić.
Nie potrafię logicznie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak długo trwało moje dojrzewanie do tej decyzji? A rozwiązanie okazało się banalnie proste: trzeba po prostu odrobinę wcześniej wstawać! I to ja powinnam wcześniej wstawać, nie dzieci, bo to ja chcę zmienić swój poranny pośpiech w miłe, uśmiechnięte i powolne szykowanie się do wyjścia z domu.
Eureka!
W kolejnym dniu przestawiłam budzik na 20 minut wcześniej. I co się stało? Śpię krócej o te 20 minut, to fakt! Jednak moje poranki są o niebo lepsze i spokojniejsze, jak najbardziej warte tego krótszego snu. Oczywiście jestem człowiekiem, więc czasami wciąż zdarza mi się trochę zaspać, zdarza się mojemu Synowi maksymalnie zaspać, Córce to się nie zdarza. Ale każdego ranka czuję, że jestem coraz bliżej swojego dobrego, własnego, wyjątkowego tempa.
Każdy z nas ma swoje tempo, w którym działa najefektywniej, w którym prawdziwie odpoczywa, w którym szykuje się na cały dzień pracy i wyzwań, w którym po prostu wszystkiego chce się bardziej i uśmiech kwitnie na twarzy. Jest wtedy miło, życzliwie i przyjaźnie, dla siebie i dla innych. Czuje się wtedy wewnętrzny spokój, siłę i równowagę. To jest tak, jakbyś lekko ułożyła swój dzień na hamaku w cieniu szeleszczącej brzozy. Kołyszesz się delikatnie razem ze swoim dniem w swoim tempie, robiąc to, co masz do zrobienia.
Czy ta zmiana była prosta?
TAK!
Czy ta zmiana była łatwa?
NIE, bo gdyby była, to wprowadziłabym ją od razu, dawno temu.
Bardzo lubię, kiedy wszystko jest proste. Dążę do tego każdego dnia, małymi kroczkami.
I naprawdę prosta zmiana może BARDZO wiele zmienić!
Nie pytam już: czy warto?
Dziś rano usłyszałam od mojej Córki "Wiesz mamo, cieszę się, że uprawiam sport". Czyż to nie cudowne? Moje Dziecko się cieszy. Cieszy się z rana. Cieszy się ze swojego wyboru, ze swojej konsekwencji, ze swojego uporu, kondycji i pasji. I wiem, że nie usłyszałabym tego, gdybym się spieszyła, bo albo Ona by mi tego nie powiedziała, albo ja bym jej nie słuchała.
Czy warto zmienić to, co powoduje frustrację, nie pasuje do Ciebie? No pewnie, że warto!
Jeśli nie dziś, to znaczy, że nie nadszedł jeszcze czas tej zmiany, jeszcze nie dojrzała do realizacji, a Ty być może nie jesteś na nią gotowa.
Jednak zapewniam, czas biegnie, z pewnością nie ma na co czekać.